Zdjęcia z zimnymi ogniami – hit weselny

Opublikowano 17 września 2021

Nocne zdjęcia z zimnymi ogniami to bezsprzecznie hit weselny sezonu ślubnego 2021. Z doświadczenia wiem, że tego typu trendy fotograficzne utrzymują się przynajmniej kilka sezonów, stąd też postanowiłem napisać  krótki poradnik dla par które się zastanawiają nad zorganizowaniem na swoim przyszłym weselu takiej właśnie atrakcji w następnych latach.

Bezsprzecznie tego typu fotografie są widowiskowe, mają w sobie „to coś”, swoistą magię i klimat.  Zakup kilkudziesięciu pałeczek zimnych ogni to nieduży wydatek – około 100 zł za około 70-80 szt., co w zupełności wystarcza, aby uzyskać pożądany efekt. Jedną z ważniejszych cech zimnych przy ich wyborze jest to, aby były one jak najdłuższe – na wielu aukcjach nazywane są one jako „długie zimne ognie na wesele„. Takie długie ognie palą się wtedy nawet do około 2 minut, co pozwala fotografowi uchwycić odpowiedni moment i wszystkich odpowiednio poustawiać, a wierzcie, że czasem nie jest to łatwe zadanie…

Od strony technicznej warto wszystkich ustawić, za parą młodą w kilku rzędach lub w kształcie litery U. Jeśli nie chcecie wszystkich angażować w to, aby uczestniczyli w takim zdjęciu to warto wybrać grupę około 20-30 osób, które ustawią się tj. napisałem powyżej. Taka liczba również w zupełności wystarczy, jeśli wszyscy staną dość ciasno za parą młodą.

Tym razem kilka technik fotograficznych dla osób, które stoją po drugiej stronie obiektywu. Dotyczyć to będzie możliwości, które dają nam iskierki powstające podczas procesu spalania. Gadżety fotograficzne, które powinna mieć osoba wykonująca zdjęcia to przede wszystkim, czysty ekran smartfonu lub małe lusterko – przyłożony do obiektywu od dołu daje spotęgowany efekt ilości iskier i odcięcie często niepotrzebnego dołu kadru. Warto próbować kilku ujęć, pod różnym kątem pochylenia naszego zwierciadła – nieraz delikatny ruch zmienia bardzo wiele. Kolejnym gadżetem jest podłużny pryzmat, który daje podobny efekt jak w/w przedmioty, lecz efekt finalny nieco się różni. Kadr jest nieco bardziej „bajkowy” i mniej regularny. Kolejna rzecz, którą polecam to miedziana mufa, lub kawałek miedzianej rurki – przyłożona do obiektywu aparatu daje efekt spektakularnych „ognistych pierścieni”. Tutaj liczy się ilość prób – nie zawsze od razu wyjdzie tak jak byśmy tego chcieli, lecz gdy trafi się „to” zdjęcie efekt zwala z nóg.

Być może powyższy akapit nie trafi do żadnego fotografa, ale sądzę, że jeśli zależy Wam na efekcie uzyskanym na którymś z zaprezentowanych zdjęć ślubnych z wykorzystaniem zimnych ogni, to może warto zapytać waszego fotografa ślubnego, czy będzie używał którejś z powyższych technik, by Wasze zdjęcie ślubne było niepowtarzalne i unikatowe? Jeśli przypadły Wam do gustu moje fotografie ślubne i chcielibyście, abym to ja miał zaszczyt uwiecznienia dnia Waszego ślubu zapraszam do kontaktu.

Jeśli dotarłeś/aś do tego akapitu jestem Ci bardzo wdzięczny, że poświęciłeś mi te kilka minut i przeczytałeś/aś mój wpis. Mam nadzieję, że pozostaniesz tu na dłużej i częściej będę mógł Ci opowiedzieć o historiach sesji plenerowych, ślubów i wesel na których miałem okazję być fotografem. Proszę zajrzyj również do zakładki Wasze historie gdzie dzielimy się z Wami efektami naszej współpracy z parami.